czwartek, 14 lutego 2013

There’s only one life!

I nadeszło moje ulubione święto! Pozdrawiam wszystkich tynkarzy i po raz kolejny intensywnie wale(n)tynki! Mój parasol jest wytrzymały i znów szczelnie chroni mnie od spadających wszędzie, wszędzie, wszędzie serduszek i lejącej się strumieniami miłości. Love, love everywhere. Poza, oczywiście, mną. -,-' Ile bym dała za Walentynki 2011. To były jedyne piękne Walentynki w moim życiu jak do tej pory. A później najpiękniejsze pół roku. Właśnie od Walentynek. Czy to nie romantyczne mimo wszystko? Teraz pozostało piękne wspomnienie. Tylko wspomnienie... Life is brutal and full of zasadzkas. ;x

Ferie mijają mi niestety szybko. Próbuję douczać się nieregularnych czasowników z niemieckiego i przypominać sobie mapę z geografii. Próbuję. Tak, to dobre słowo. A to, że te próby przeważnie się nie udają, to już inna historia. Narazie znacznie ciekawszym zajęciem jest spędzanie czasu z moimi kotami, psami, komputerem, telewizorem, 'Anną we Krwi' i znajomymi. Ale przecież oprócz tego tygodnia mam jeszcze tydzień! Wyrobię z nauką. Jak zwykle. Wesołe jest życie kujona!

W sobotę byłam u Jasi. Posiedziałyśmy, pogadałyśmy, oblukałyśmy różne rzeczy na allegro i nie tylko. Było jak zwykle miło. W drodze powrotnej zetknęłam się z Sową. Z jakimś ogromnym wyrzutem w głosie zapytał: 'skąd wracasz?'. Człowiek złożony ze skrajnych emocji. Albo się nie odzywa, albo udaje zazdrosnego przyjaciela. No, ale okej.
Kolejne dni to jedno wielkie NIC. Do wczoraj. Teoretycznie co ciekawego może zdarzyć się w środę popielcową? A no może. Może zdarzyć się, że po powrocie z kościoła z Jasią w sklepie spotkamy za ladą mamę Sławka, a po drugiej stronie lady jego babcię i dziadka. To przeżycie już samo w sobie jest emocjonujące. Do tego w kolejce tuż przed nami Łukasz. I życie staje się ciekawsze. Oczywiście nasza rozmowa z nim utrzymywana była jak zwykle na wysokim poziomie. Pierwszą ważną rzeczą był jego bulwers z powodu prawka. Chciał się zapisać, ale no niestety nie posiada jeszcze dowodu osobistego. Musi poczekać do kwietnia, 'biedaczek'. :D Później stwierdziłam, że jak już zda prawko, to będzie mnie woził po starej, dobrej znajomości, bo ja nie zdaję. A nawet jak mi coś odwali i będę zdawać to i tak do tego jeszcze rok. Łaskawość Łukasza nie zna granic. 'Ok, 20 zł za godzinę jak dla Ciebie'. xD Gdzie on chce mnie wywieźć w tą godzinę? Do Rzeszowa!? o.O I jak zwykle bezinteresowny... :D Później nasza rozmowa z nim przybrała jeszcze bardziej fascynujący wymiar. Mianowicie omawiałyśmy z nim, co będzie jadł przez cały swój wczorajszy dzień. Okazało się, że 'chlebuś z masełkiem i dżemikiem'. A dżemików miał do wyboru aż trzy: truskawkowy, wiśniowy i śliwkowy. Oczywiście ze śliw to jest powidło, a nie dżem, więc naprowadziłam go na prawidłowy tok myślenia. Ale taka gafa ze strony kucharza z zamiłowania! Wstyd! xD Ale przyznacie, że temat epicki. Ogólnie rzecz ujmując jesteśmy genialni sami w sobie. Nic dodać, nic ująć. --,

Kasia z Afikiem wybierają się do mnie w najbliższym czasie. Tylko, że... Afik ma praktyki od 10 do 16 i w ten sposób jej ferie nie są feriami w sumie... Ach ten Afik, Afik. Jej szczęście nie zna granic!

Miałam tu wstawić moje wspaniałe sny, ale może zrobię to kiedy indziej jak nie będę miała o czym pisać. Czyli pewnie stanie się to gdzieś na feriach.^^

Z Madzikiem rozsławiłyśmy naszego LOwskiego spotted'a. Brawo my! ;3

Z serii 'Meine Katze ist ein Vampir!' xD Słodziak Puszek we własnej osobie. <3

Wchodźcie na mojego ASKA i pytajcie, bo nudy jak stąd do wieczności. :) I do napisania, Kochani! :*

5 komentarzy:

  1. Te ferie to tak przelatują między palcami, każdy dzień przepływa bezlitośnie :D
    Wesołego święta tynkarzy :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. nie bój się! ja też byłam sama w walentynki i przeżyłam. Dzisiaj za to my mamy święto: jest dzień singla ^^.
    ani człowiek się nie obejrzy, a już połowa ferii minęła. CO SIĘ DZIEJE Z TYM CZASEM??

    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja Walentynki też spędziłam sama, ciężko było, ale dałam radę. Najlepsze jest to, że łudzę się, że na drugi rok w ten dzień nie będę już sama :D. Zazdroszczę Ci tych ferii. Moje województwo miało ten zimowy wypoczynek, jako jedno z pierwszych. Jak nie trudno się domyśleć - zdążyłam już o nich zapomnieć. Mimo wszystko, życzę Ci udanej tej drugiej części ferii. Zapraszam do mnie, na www.burza--mysli.blog.onet.pl. Pozdrawiam. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za odwiedziny mojego bloga. Oczywiście, że dodam Cię do linków. Informuj mnie o NN. Na burza--mysli.blog.onet.pl NN.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowa notka na jusinks.blogspot.com
    Ps.
    Nie martw się ja też byłam sama w Walentynki i to nie jedne. Fajny kotek.

    OdpowiedzUsuń