poniedziałek, 13 października 2014

All I need's a little love in my life

Witam, witam. :)
Ostatnia notka na temat pojawiła się praktycznie rok temu, więc dobrze by było jakoś streścić ten rok.

Byłam na półmetku, który odbył się w styczniu i był naprawdę mega. Zabawa była świetna. 

23 marca wkroczyłam w dorosłość czyli ukończyłam 18 lat. Wielkiej zmiany w życiu z tego powodu nie dostrzegam. xD Osiemnastka była rodzinna, dla znajomych nie robiłam. Przyszły tylko Afik z Kasią na taki babski wieczór. :)

Ukończyłam klasę 2 liceum ze średnią 4,54. Możecie być ze mnie dumni. :)

W wakacje pracowałam w szpitalu na SORze jako wolontariuszka. Powiem Wam, że jak dla mnie szpital to idealne miejsce pracy. ;) Oprócz tego razem z Elizą byłyśmy na wycieczce na Węgrzech. Zwiedziłyśmy Budapeszt, Eger, winnicę w Tokaju oraz w drodze powrotnej Bardejov na Słowacji. xD Było świetnie, a Budapeszt jest bajkowy. <3

Zaliczyłam dwie osiemnastki. Jedną Kasi, a drugą Afika. Było świetnie.

Oddaliłam się od Mrówki i Fistaszka. W ogóle oddaliłam się od klasy. Jakoś działają mi na nerwy. Zero organizacji, zero ogarnięcia własnej osoby. A tak, jest główny powód dlaczego mnie tak denerwują. Jestem przewodniczącą. To tak wpienia, kiedy dajesz z siebie 200%, żeby coś zorganizować, a i tak to nie wychodzi, bo nagle im się odechciewa być zorganizowanymi. No i jeszcze jedno, księżniczka Fistaszek - była przewodnicząca - ma problem, żeby się pogodzić z faktem, że już nią nie jest. Dla niej praktycznie niemożliwe, żeby przekazać mi podstawowe informacje na temat studniówki i dodać mnie do grupy studniówkowej na fb, bo nie. No jak tu być spokojnym...?

Dla odmiany zbliżyłyśmy się z Elizą i zawarłyśmy świetną przyjaźń.
Nie mogłoby się obyć też bez istotnego faktu, że zbliżyłam się ze Sławkiem. Tak, z moim byłym do którego serce dalej puka mocniej. Świetnie się czuję w Jego towarzystwie, On w moim chyba też. Żeby było śmieszniej zaprosiłam go na moją studniówkę. Mam nadzieję, że się nie rozmyśli i ze mną pójdzie. W ogóle to miałam iść z Łukaszem, ale nie moja wina, że mamy studniówkę w ten sam dzień... W każdym razie, wracając jeszcze na chwilę do Sławka, na osiemnastce Afika kilka razy Sławek spojrzał mi w oczy w taki sposób, że serce mi stanęło. Dobra wiem, jestem głupia. A pomijając ten fakt, uświadomiłam sobie, że kocham Go już od prawie 4 lat. 
Przez jakiś czas pisałam z Kamilem. Takim jednym. Pisałam, ale pojawił się problem - nie był Sławkiem. Albo może inaczej, nie sprostał podstawowemu wymaganiu - nie zastąpił mi Go, nie stał się ważniejszym od Sławka. Może to moja głowa jest winna, ale czy ja wiem? Przecież serce nie. sługa... W każdym razie Kamil jeszcze chyba nie odpuścił. Dałam mu do zrozumienia, że nic z tego nie będzie, jestem czysta pod tym względem. 
A Sławek? A Sławek to sprawa tak zagmatwana, że już nie wiem gdzie początek, gdzie koniec. Może kiedyś się odnajdę...

A wracając do imienia Kamil. Odkąd Jasia ma chłopaka o tym imieniu to dosłownie nasza przyjaźń jakby siostrzana osłabła. Jasia nigdzie nie rusza się bez Kamila. jak jest Kamil w pobliżu to już nikt nie istnieje, wiecznie nie ma na nic czasu, bo albo jest z Kamilem, albo nic jej się nie chce, 24/7 pisze z nim SMSy, więc nawet jak jest obecna ciałem to nie duchem. Jak mnie to denerwuje... Ja rozumiem MIŁOŚĆ, ale chociaż troszkę miejsca na przyjazń. Odrobinę...

Poza tym jest maturalnie. Stan intensywnych (w miarę) przygotowań. W piątek byliśmy na pielgrzymce na Jasnej Górze. Mam nadzieję, że z pomocą Bożą i moim zapałem matura pójdzie mi pomyślnie. :)

Byłam dzisiaj w kinie na filmie "Miasto 44". Miałam iść z klasą, ale z powodu naszej wspaniałej organizacji nie wyszło. I dlaczego mnie to nie dziwi...? W każdym razie postanowiłam udać się na ten film sama do nowej sali kinowej w J. Fajnej tak swoją drogą. :) Ogólnie oceniam go bardzo pozytywnie. Miło się oglądało (wreszcie) polskie kino. Oczywiście niektóre sceny biły w oczy polskością, ale ogólnie rażenia pozytywne. Oczywiście nie zabrakło dwóch scen totalnie z dupy (tak, mam na myśli sceny romantyczne w zwolnionym tempie jakby nie z tego świata, och why?), które wywołały na mojej twarzy zdziwienie i jakoś wybiły z powstańczego transu. Nie zabrakło też łez. Na niektórych scenach po prostu nie da się nie płakać. Podoba mi się, że nie ma tam tego "och, och jestem powstańcem, niczego się nie boję". Film właśnie pokazuje słabość, młodość, miłość, radość, rozpacz... Efekty specjalne oceniam wysoko. Moim zdaniem nie były przesadzone. Przynajmniej większość. Osobiście polecam scenę ze spadającymi z nieba ludzkimi szczątkami i krwią po wybuchu pojazdu pułapki. I co jeszcze, mordka mi się ucieszyła, kiedy zobaczyłam na ekranie Grzegorza Daukszewicza. Chyba zaczynam mieć na niego manię. Jak na Antka Pawlickiego, Iana Somerhaldera i Jensena Acklesa. Cóż, zdarza się. xD

A teraz zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć.

Półmetek

Wolontariat

Budapeszt (Węgry)
































Eger (Węgry)





Bardejov (Słowacja)







Do napisania Kochani <3


4 komentarze:

  1. Jensen <3 Właśnie po długiej przerwie wróciłam do oglądania Supernatural ;)
    Ah ta miłość. Jak moja (była?) przyjaciółka zaczęła "chodzić" z gościem z drugiego końca Polski, świat przestał dla niej istnieć. Realnie. Nie rozstawała się z telefonem, kiedy przyjechał widziałyśmy się może raz przez dwa tygodnie, na krótko i oczywiście z nim. Gdy ona pojechła do niego nie dawała znaku zycia przez miesiąc. Pier**le taką miłość. Faceci przychodzą i odchodzą, przyjaciel miał być na zawsze...
    Jeśli chodzi o klasę, to głowa do góry, niedługo się od nich uwolnisz, i juz teraz z mojej pozycji mówię, że MUSI być lepiej ;D. Tak się złożyło, że pod koniec maturalnej moja klasa wyrzuciła mnie i kilkoro innych z grupy na fb... znalazła się burżuazja -.- A teraz zaczęłam studia dwa tygodnie temu i mam sporą grupkę znajomych, a z tymi z którymi chciałam zachowałam kontakt, dzwonię, piszę, spotykam się o ile są w Szczecinie, albo zostali na miejscu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w tym roku też wkroczyłam w dorosłość i dosyć dużo się działo :) Miałaś bardzo dobrą średnią, gratulacje :) Widzę, że nie tylko moja klasa jest tak słaba pod względem organizacji i ogarnięcia. Chciałam być przewodniczącą, czy kimś z trójki klasowej, jednak przy takiej klasie jest to zadanie bardzo trudne. Do nich nic nie dociera, a zbieranie funduszy na cokolwiek graniczy z cudem. Zawsze jest jakieś "ale" :) Trzymam kciuki za przygotowania do matury. Mimo iż jesteśmy w tym samym wieku to moją maturę mam za rok, ponieważ jestem w technikum czteroletnim, także jeszcze się nie stresuję :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać sporo się u Ciebie działo przez ten rok. Ja tez w tym roku przygotowania do matury i byłam na pielgrzymce - tylko tydzień wcześniej (4 października) :) Gratulacje takiej pięknej średniej! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Osiemnachę i ja skończyłam w lutym. W sumie stwierdzam, że prócz posiadania plastikowej etykietki nic się nie zmieniło. U mnie matura za rok. Teraz Ci współczuje, sama nie chciałabym pisać matury. Ba! Zrobiłabym wszystko, aby osiągnąć sukces bez jej pisania. Ale cóż. Później Ty będziesz miała spokój, a ja będę w książkach. Taka prawda :P. No więc pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego na kolejne lata :) - Beatrycze z foch4ever.blog.pl

    OdpowiedzUsuń