W piątek chamstwo wylało się litrami na Łukasza. W sumie nie wiem bardziej jak to nazwać. Chamstwo czy raczej szczerość? Otóż siedziałyśmy razem z Jasią u mnie w pokoju i właśnie wtedy Łukasz przypomniał sobie o moim istnieniu. Miał jakieś niczym niewyjaśnione pretensje DO MNIE o JEGO walentynki do Justyny. o.O Ogólnie nasuwa się pytanie: co ja niby mam z tym wszystkim wspólnego? Zbyt wcześnie zwątpiłam w jego inteligencję. Jak zawsze bezinteresowny Łukasz podał mi propozycję, która miała to niby 'zgładzić' moje 'winy'. Podanie mu profili na fejsie do dziewczyn z mojej klasy. Tego 'jego' Don Juana, który bawi się (?) albo szuka w dość oryginalny i taki... puszczalski sposób miłości miałyśmy już serdecznie dość! Ogółem nie pozostawiłyśmy na nim suchej nitki. Wypowiedziałyśmy szczerze, co myślimy na temat jego miłośnych podbojów i zarywania do miliona dziewczyn w tym samym czasie. Jak zwykle szczerze: męska dziwka. Wypomniałyśmy mu też, co pisał do nas (przypomnę: mi i Jasi pisał iż chciałby się z nami całować. Tak o, bez zobowiązań. I nie tylko z nami...) i to jak bardzo jest nie fair wobec tych, którym się podoba(ł), ale u których nie ma zaufania, bo na czym je niby budować? Wiem, że ostro, wiem, że chamsko, ale my w tym tandemie tak mamy. Zawsze prosto z mostu i szczerze do bólu. Przyjaźń. Nikt się nie obraża. Oczywiście on o tym doskonale wie (no ciężko, żeby nie wiedział... Nie tylko my tak myślimy i nie tylko my mówimy mu to wprost), ale mu to 'zwisa i powiewa'. Temat się zmienił. Rozmowa, rozmowa, rozmowa. Jasia poszła i temat wrócił jak boomerang. -,-' Argument: że niby jemu chodzi o MNIE. Okej, wszystko jestem w stanie zrozumieć. Wszystko! Ale nie to. Po pierwsze za dobrze się znamy, po drugie napewno mu o mnie nie chodzi. A gdyby mu nawet chodziło, to nie jest na tyle głupi, żeby szukać informacji w 'świeżej' klasie. Mimo wszystko nie jestem aż tak otwarta, żeby ludzie, których poznałam raptem pół roku temu wiedzieli o mnie więcej niż Jasia, Kaśka czy Afik, z którymi znam się: z Jasią od 'zerówki', z Afikiem od 1 klasy podstawówki, a z Kaśką od 1 klasy gimnazjum. -,-' Zresztą sam Łukasz na wiedzę o mnie nie może narzekać, bo znamy się od piaskownicy. W sumie to on wie o mnie wszystko.
Miałam kazanie na temat ciąży. Pozdro! -,-' Wyszła sprawa z Kz., która ledwo zaczęła liceum już spodziewa się potomka. A u mnie w domu jak to u mnie w domu. 'Strzeżonego Pan Bóg strzeże'. Jednak o mnie nie ma zmartwienia. Chłopaka nie mam, a pod latarnie mi się nie spieszy. xD
Jutro piękna wizyta z bilansem u lekarza, a później do miasta (tata obiecał, tata dotrzymać słowa ma!), bo w sobotę idę na urodziny do Jasi i muszę jej kupić prezent. Z kasą ciężko, ale wystarczy. Musi. ;3
Zapraszam na mojego ask.fm i do napisania! :*
też muszę "Makbeta" przeczytać, ale... wolę robić co innego! ;p
OdpowiedzUsuńmiłego ostatniego tygodnia <3
O matko .. ledwo zaczęłam czytać to przypomniały mi się te sterty zadań, słówek do ogarnięcia. Jest źle bo mi się nie chce nawet zacząć ;S
OdpowiedzUsuńA co do takiego typu osób to wrrr.. aktualnie sama mam z podobnym typem do czynienia. Oczywiście mój były przyjaciel także doskonale wiem co czujesz...
taka-se-nazwa.blog.onet.pl
Też czeka mnie Makbet :)
OdpowiedzUsuńOlej gościa, bo nie ma sensu się nim przejmować. Jakby przyszedł... ja bym w sumie wyrzuciła za drzwi, ale nie wiem, jak to z wami jest, więc nie poradzę nic :)
Pozdrawiam :D
U mnie też ostatniu tydzień ferii. Też miałam lektrę poczytać ale jakoś jeszcze nawet nie zaczęłam. Wszystko mi sie na głowę wali..
OdpowiedzUsuńPoczytaj sama. Zapraszam NN : http://miedzy-brzegami.blogspot.com/
Muahahaha. Kazanie na temat ciąży? No nieźle, to trochę tak jakbyś całymi dniami przesiadywała 'takimi' gościami i się puszczała conajmniej raz w tygodniu... masakra. To trochę jak kłótnia zrodzicami o wyjście gdzieś, mimo, że nie palę, nie ćpam i się nie upijam... I do kogo ta gadka?
OdpowiedzUsuńKochna babcia, skoro juz masz kandydatów na męża ;*
Pozdrawiam.